Mimo że rozwój technologii i cyfryzacji doprowadził do powstania sztucznej inteligencji to pozostały pewne tematy, o których milczymy. Dziś przełamujemy tabu i piszemy miejscach, które odwiedzamy codziennie, czyli o toaletach. Historia toalet sięga tysięcy lat wstecz i obejmuje wiele różnych kultur i cywilizacji, dzięki czemu jest niezwykle interesująca.
Toaletowe wynalazki starożytnych cywilizacji
Już od czasów pierwotnych istniały różne formy prymitywnych toalet, a rozwój infrastruktury sanitarnej przypominającej współczesne systemy wodno-kanalizacyjne ma swoje korzenie w starożytnych cywilizacjach.
Dużą część wiedzy na temat naszych praprzodków archeolodzy pozyskali z zachowanych do czasów współczesnych systemów kanalizacyjnych i toalet.
To starożytną Mezopotamię (ok. 3500 p.n.e.) uznaje się za jedną z pierwszych cywilizacji, która opracowała systemy kanalizacyjne. W sumeryjskim mieście Ur archeolodzy odkryli infrastrukturę pełniącą dawniej funkcję wodociągów i kanalizacji, transportującą wodę i odprowadzającą ścieki. Z kolei starożytni Egipcjanie zastosowali systemy kanalizacyjne w swoich budowlach. Wielkie piramidy w Gizie były wyposażone w toalety dla robotników, które odprowadzały ścieki do zewnętrznych rowów. Natomiast w starożytnym mieście Knossos, na Krecie odkryto zaawansowane systemy kanalizacyjne, wodociągi, a nawet toalety z płukaniem.
W starożytnych państwach latryny były ogólnodostępne i w jednym miejscu znajdowało się nawet kilkadziesiąt stanowisk, na których załatwiano nie tylko potrzeby fizjologiczne, ale także dyskutowano i plotkowano, a nawet podejmowano ważne decyzje. Ciekawostką jest fakt, że ówczesne toalety były koedukacyjne, a zamiast papieru używano gąbki (niestety wielorazowego użytku).
Z kolei Imperium Rzymskie znane jest nie tylko z wojen, ale także wielu wynalazków. Rzymianie opracowali systemy wodociągowe, które dostarczały wodę do publicznych łaźni i domów prywatnych. Ponadto to właśnie w starożytnym Rzymie wprowadzono pierwsze opłaty za toalety. Cesarz znany z powiedzenia „Pecunia non olet”, czyli „pieniądze nie śmierdzą”, pobierał opłaty z publicznych toalet, a także sprzedawał zebraną urynę farbiarzom tkanin. Krytykowany przez swojego syna Tytusa za taką opłatę Wespazjan, zwrócił słuszną uwagę, na fakt, że potrzebne są pieniądze na utrzymanie czystości w latrynach.
Niestety wraz z upadkiem Imperium Rzymskiego zaprzepaszczone zostały osiągnięcia w zakresie infrastruktury wodno — kanalizacyjnej, a wraz z nastaniem epoki średniowiecza w Europie nastały niechlubne i niechlujne czasy rynsztoku.
Toaletowa ciemność średniowiecza
Po upadku Imperium Rzymskiego większość osiągnięć starożytnych cywilizacji została zapomniana i nastało tzw. ciemne średniowiecze, w którym zachodnia Europa stała się kolebką brudu, smrodu i epidemii chorób związanych z brakiem higieny.
W średniowieczu budowano liczne zamki i kościoły bez wynalezionych wcześniej systemów infrastruktury wodno-kanalizacyjnej. W związku z tym mieszkańcy średniowiecznej Europy swoje potrzeby załatwiali do nocników, a ich zawartość wylewali przez okno na ulicę. Przechodnie, aby uniknąć spadającej z góry śmierdzącej niespodzianki, wołali „Idzie się!”, a w niektórych miastach wprowadzono określony czas kiedy można było opróżniać nocniki.
Choć dzisiaj taka sytuacja jest trudna do wyobrażenia to w XVII i XVIII wieku ulice największych Europejskich miast zalane były fekaliami ludzkimi i odchodami zwierzęcymi (zwłaszcza koni) oraz odpadami z kuchni i rzeźni. Z mieszaniny błota, odpadów i odchodów wydobywał się ogromny fetor, a przejście przez ulicę suchą nogą było niemożliwe.
Wówczas by umożliwić w miarę swobodny przejazd dorożek oraz przejście ulicami miast, na kolejne warstwy odchodów kładziono deski. Wskutek czego poziom ulic w stosunku do zabudowań się podnosił. Dla przykładu wykopaliska w Elblągu ujawniły, że tego typu warstwy sięgały co najmniej 4 metry niżej od dzisiejszego poziomu ulic.
W średniowiecznych miastach istniały pojedyncze szalety miejskie, które znajdowały się przy kanałach i rzekach, gdzie trafiały fekalia. Nie były one miejscem spotkań, a większość mieszczan załatwiała swoje potrzeby po prostu na ulicy. Nie tylko panowie załatwiali swoje potrzeby na stojąco, robiły to też ówczesne panie, które nie nosiły bielizny i pod przykryciem stelaża i warstw materiału sukni .
„Tam, gdzie król piechotą chodzi”, czyli toaletowe zwyczaje na dworach królewskich.
W średniowieczu nawet w zamkach i pałacach brakowało kanalizacji i panował brud i smród, a do załatwiania potrzeb fizjologicznych przeznaczone były:
- nocniki — najczęściej ceramiczne garnki stawiane pod łóżkiem;
- gąsiory — proste konstrukcje drewniane lub kamienne, które wystawały z muru i miały, otwór w podłodze;
- garderoby — niewielkie pomieszczenia z otworem w podłodze prowadzący do zewnętrznego rowu lub fosy.
Pomimo wyznaczonych miejsc do wypróżniania zdarzało się, że dworskie towarzystwo załatwiało swoje potrzeby w kominkach, za kotarą lub pod stołem. Zdarzało się też tak, że monarchowie, korzystając z otworu w tronie, jednocześnie ze sprawami królestwa załatwiali potrzeby fizjologiczne. Jeśli już udawali się do wychodka to w towarzystwie świty, ponieważ obawiali się o swoje życie. Podczas samotnego przebywania w toalecie swoje życie z rąk zamachowca stracił król Henryk III Walezy.
Wraz z rozwojem technologii, toalety królewskie stały się coraz bardziej zaawansowane. W XVIII wieku, w europejskich pałacach np. w Wersalu, zaczęto instalować toalety z płukaniem, a po wykonaniu systemów kanalizacyjnych także z bieżącą wodą.
Rewolucja przemysłowo — toaletowa
W XIX wieku nastąpiła nie tylko rewolucja przemysłowa i kulturowa, ale także zmieniło się podejście do zdrowia i higieny. W europejskich miastach zaczęto tworzyć systemy wodno-kanalizacyjne, wielu miejscach pojawiały się bieżąca woda i toalety.
Choć pierwszy projekt toalety z możliwością spłukiwania stworzony został już w 1596 roku przez angielskiego poetę Johna Harringtona, to średniowieczny brak kanalizacji spowodował, że nie został on wykorzystany. Dopiero w 1738 roku John F. Brondel ponownie zajął się wynalezieniem spłukiwanej toalety. Jednak powszechnie toalety zaczęto używać dopiero 20 lat później, kiedy zegarmistrz Alexander Cummings opatentował kolanko umieszczane pod muszlą.
Od tego czasu kolejne toalety były ulepszane i pojawiały się w wielu domach, fabrykach i miejscach użyteczności publicznej. Natomiast dzięki wynalezieniu toalet przenośnych można w sposób higieniczny załatwiać potrzeby fizjologiczne tam, gdzie nie ma dostępu do kanalizacji, a przebywa dużo ludzi np. na imprezach plenerowych czy przy plażach.
Z czasem zmieniło się także mentalne podejście do kwestii załatwiania potrzeb fizjologicznych. Powstały osobne toalety dla kobiet i mężczyzn, toalety dla osób niepełnosprawnych, w tym tzw. komfortki przeznaczone dla osób niesamodzielnych. Natomiast w miejscach użyteczności publicznej w celu zapewnienia komfortu i prywatności na drzwiach ubikacji znajdują się tabliczki z oznaczeniami toalet.
Dziś trudno nam sobie wyobrazić średniowieczny brud i fetor na ulicach. Dbamy o higienę oraz środowisko naturalne i w miejscach bez dostępu do kanalizacji korzystajmy z toalet turystycznych lub coraz bardziej popularnych ekologicznych toalet kompostujących. Natomiast dla entuzjastów nowości technicznych projektowane są muszle toaletowe posiadające czujniki ruchu i programatory. Sedesy dostępne są w różnych kształtach i kolorach, a niektóre muszle klozetowe to designerskie dzieła sztuki.
Z drugiej strony w Polsce jest jeszcze wiele domów bez dostępu do kanalizacji i bieżącej wody, a toalety z tabliczką „WC dla niepełnosprawnych” bywają niedostosowane dla osób na wózku. Dlatego kwestia kanalizacji i toalet nie powinna być sprawą marginalną i pomijaną w społecznych debatach i gminnych budżetach.